„Babciowe" coraz bliżej. Tak ZUS sprawdzi, czy pieniądze się należą
Na początku czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o wspieraniu rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowaniu dziecka „Aktywny rodzic”, znanego również pod nazwą „babciowe". Świadczenie to było jedną ze sztandarowych obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Jego wiodącym założeniem jest wsparcie finansowe (w wysokości 1500 zł miesięcznie) dla rodziców najmłodszych dzieci, którzy chcą wrócić do pracy.
Jak poinformowała niedawno w RMF FM wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska, o „babciowe" będzie można wnioskować wraz z początkiem października, natomiast wypłata świadczenia nastąpi pod koniec listopada.
„Babciowe". Jak ZUS skontroluje?
Wiceprezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) Paweł Jaroszek zdradza w rozmowie z Money.pl, w jaki sposób weryfikowane będzie czy aktywny rodzic rzeczywiście jest zawodowo aktywny. – Będziemy sprawdzać m.in. aktywność zawodową i podstawę wymiaru składek za poprzedni miesiąc wnioskodawcy oraz drugiej osoby wychowującej dziecko. To może zaskakujące, ale my również wpadamy na dobre rozwiązania i uwzględnimy nasze doświadczenia w zakresie automatycznego weryfikowania niektórych okoliczności w systemie i rejestrach. Sama obróbka wniosku, który wpłynie do nas we właściwej formie, może odbywać się automatycznie. Natomiast jak to zwykle bywa w życiu, najwięcej problemów rodzą wyjątki – mówi Jaroszek.
O jakich wyjątkach mowa? – Czasami mamy do czynienia z sytuacją, w której rodzice – nierzadko skonfliktowani – konkurują między sobą o przyznanie jakiegoś świadczenia i wtedy musimy być szczególnie wyczuleni na te sprawy – przyznaje wiceszef ZUS.
Z przeprowadzonego kilka miesięcy temu sondażu SW Research dla „Wprost" wynika, że wprowadzenie „babciowego" popiera 43,5 proc. ankietowanych. Co czwarty respondent (24,8 proc.) nie jest zwolennikiem tego rozwiązania, a co dziesiąty nie słyszał o tym pomyśle. 22,4 proc. nie ma w tej sprawie zdania.